Pages - Menu

sobota, 17 stycznia 2015

Jak kupować w lumpeksie?

Hejo!
Ostatnio bardzo często słyszę od znajomych, że nie mają pojęcia, jak ja to robię, że znajduję w lumpeksie/szmateksie/ciuchu/tanim armanim takie perełki. Słyszę też od ludzi, że w sh nic nie ma. To oczywiście nieprawda, bo w lumpach jest wszystko: począwszy od ciuchów, butów i dodatków, skończywszy na książkach, kosmetykach i innych dziwnych rzeczach. Poniżej kilka rad lumpeksowej wyjadaczki, by lepiej ogarnąć temat! :)

Po pierwsze czas
To jest żelazna zasada grzebania w lumpkach! Rzadko się zdarza, że znajdę coś w ciągu pięciu minut. A jak już coś znajdę, to zazwyczaj nie zdążę tego dokładnie obejrzeć i potem mam portki z zepsutym zamkiem albo plamą nie do sprania. Zagospodaruj sobie trochę czasu z uwzględnieniem tego, że wybrane ciuchy trzeba będzie dokładnie przejrzeć.

Bez planu
Nigdy nie planuj, co chcesz konkretnie kupić, bo się rozczarujesz. Nie zakładaj więc, że idziesz po spodnie w różowo-miętowe kwiatki, bo na bank tego nie znajdziesz. Lepiej już iść z założeniem, że się idzie po nic. Wtedy są najlepsze łowy :P

Dokładne oglądanie 
Oglądanie ubrań w sh na wyrywki jest bez sensu. Najlepiej zacząć od ciuchów na wieszakach i oglądać wszystko od początku i po kolei. Tylko wtedy można znaleźć coś godnego uwagi. Potem jeżeli wystarczy czasu, warto pogrzebać w koszach z torebkami, szalikami (zawsze wychodzę z lumpka z arafatką :D), z bielizną (czasem ludzie wrzucają tam inne rzeczy i pomiędzy szarymi stanikami można wygrzebać fajną kieckę), z rzeczami za 1 zł (o rany, ile ja fajnych rzeczy tam znajduję! :P).

kapcie pingwiny za dychę

Wszystko do koszyka
Do koszyka wrzucaj wszystko, co Ci się podoba. Potem jak się po coś wrócisz, to może tego nie być. I tak część ubrań odpadnie podczas selekcji. A, i nie noś w ręku koszyka, suwaj go sobie nogą po podłodze :) Nie ma co się przeciążać.

za komplet 5 motków takiej włóczki zapłaciłam ok. 13 zł.

Mierzenie
Zawsze jak idę do lumpeksu, zabieram ze sobą centymetr. Co prawda w niektórych sh są miarki (zazwyczaj umieszczane na brzegach koszy), ale jednak co moje to moje. Rzadko się zdarza, żeby była przymierzalnia, w większości sklepów są tylko lustra. O ile z przymierzeniem kurtki czy bluzy nie ma problemu, to ze spodniami bywa gorzej. Fajnym patentem na mierzenie spodni jest pójście do lumpka w szerokiej i długiej spódnicy, wtedy bez problemu można mierzyć portki. A jak nie, to zawsze zostaje centymetr krawiecki ;)

tiulowa spódniczka za kilka złotych

Selekcja
Znajdź trochę miejsca i na spokojnie przejrzyj ciuchy. To co możesz to zarzuć na siebie lub zmierz centymetrem, posprawdzaj, czy nie ma plam, przetarć, dziur i innych zniszczeń. Rzadko kupuję jakieś ubranie z plamami, ryzykuję tylko wtedy, gdy rzecz jest naprawdę tania. Odrzucam wszystko, co jest dziurawe, porozciągane i podejrzanie wygląda. Nie warto tego kupować, skoro jest wadliwe i ma tylko leżeć na dnie szafy.

Moje doświadczenia i czego nie polecam
Chyba najbardziej nie opłaca się iść do lumpka po południu w dniu "wszystko za 1 zł", bo wszystko jest tak przebrane, że nie ma co zbierać. Kiedy jest nowy towar, wszystko -50% czy za 1 zł (czyli właściwie przez cały tydzień) to jest jedna wielka bitwa na ubrania. To wejście do lumpka na zdjęciu powyżej zawsze tak wygląda i zawsze jest tam kolejka, a jak chcę wejść do Biedry, to baby myślą, że chcę je wykiwać i wepchnąć się na początek kolejki. Swoją drogą tego lumpeksu Wam nie polecam (to jest ul. Wieniawska w Lbn) - jest tam okropnie drogo (bluzki po 30 zł... błagam...), ludzie się tam biją (kilka razy oberwałam koszykiem w głowę i wieszakiem w żebra) i wyrywają sobie ubrania (kiedyś baba mi wyrwała bodajże piżamkę... wtf?). Serio, nie warto się bić o ciuchy! Jak mi ktoś coś wyrywa to niech se bierze, ja się tak nie poniżam za metki sieciówek :D

Warto czy nie warto?
Nie wiem dlaczego bardzo wielu ludzi sądzi, że w sh kupują tylko biedni i to przypał chodzić w używanych ubraniach. Na szczęście to się zmienia. W lumpku fajne jest to, że można kupić coś unikalnego i nie będą miały tego nasze koleżanki. Można wygrzebać prawdziwe perełki z dobrych tkanin, coś nowego z metką, po prostu coś ciekawego. Ja bardzo lubię kupować używane spodnie za np. 5 zeta, bo niszczą się tak samo jak te z sieciówek za 150 zł. W zeszłym roku udało mi się nabyć kapcie-pingwiny z metką za dychę, a kiedyś kupiłam sobie album ze zdjęciami z filmu "Titanic" (mega wydanie i to za 5 zeta!). Mam stamtąd kilka fajnych ciuchów i myślę, że warto zajść do lumpka się rozejrzeć. A nóż widelec coś upolujecie :P

Lubicie lumpki? Znaleźliście coś naprawdę git? :D